*PRZECZYTAJ NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM! DZIĘKUJĘ :)*
Prawdę mówiąc nie wiem dokąd mnie prowadzi. Powiedział jedynie, że pójdziemy w jedno, wyjątkowe miejsce. Zaufałam mu, ale nie wiem czy tego nie żałować. W okolicy nie ma zupełnie nic. Nic oprócz drzew i krzewów, które coraz bardziej zaczynają ranić moje ramiona i kostki.
Idąc w zupełnym milczeniu, przez kilka minut obserwowałam poczynania chłopaka, który idzie przed siebie z całkowitą pewnością. Dokładnie tak, jakby przebył tę drogę już setki razy.
Zatrzymaliśmy się przed wielką skałą, którą zewsząd otaczały liście i łodyżki. Blondyn przedarł się wgłąb gąszczu i podał mi rękę. Uśmiechnął się zachęcająco. Podeszłam i podałam mu dłoń po czym pociągnął mnie i poszedł kilka kroków przed siebie. Po chwili znaleźliśmy się w miejscu, o którym - jak sądzę - mówił od początku.
- I co, warto było?! - zapytał retorycznie.
Oczywiście, że taki widok był wart, choćby tego przedzierania się przed drzewa. Spienione fale, co jakiś czas zalewały piasek. Morze jest zupełnie błękitne, prawie jak odbicie lustrzane nieba.
Oczywiście, że taki widok był wart, choćby tego przedzierania się przed drzewa. Spienione fale, co jakiś czas zalewały piasek. Morze jest zupełnie błękitne, prawie jak odbicie lustrzane nieba.
- Tak - odpowiedziałam krótko. - Było warto.
Luke zdjął czarne trampki ze stóp i położył je w cieniu dużego drzewa, następnie zrzucił z siebie koszulkę odsłaniając umięśniony tors. Kiedy zauważył, że wlepiam wzrok w jego klatkę piersiową na jego twarzy pojawił się ten typowy uśmieszek. Momentalnie odwróciłam wzrok i odpędziłam myśli o chłopaku, żeby nie zacząć się rumienić. Znając życie mi to nie wyszło.
- Zdejmuj ubrania i chodź do wody - zwrócił się do mnie i wskazał niebieskie morze. - Jest ciepło, chcesz się dusić w tych ciuchach?
Spojrzałam na swoje ubrania. Fakt, jest za ciepło żeby siedzieć na plaży ubranej w czarny t-shirt, spodnie i sweter.
- Nie noszę na co dzień stroju kąpielowego - skrzywiłam się.
- Ja też nie - powiedział zdejmując obcisłe, czarne rurki. - I co z tego. Możemy się kąpać w tym - wskazał na szare bokserki z niewielkim nadrukiem przedstawiającym postać z kreskówki.
- Serio, Spongebob? - prychnęłam. Puścił moją uwagę mimo uszu.
- To idziesz? - uniósł wymownie brwi i przygryzł wargę.
Ugryzłam się w policzek i z rezygnacją kiwnęłam głową.
Szybkim ruchem zrzuciłam z siebie sweterek i bluzkę, przy spodniach chwilkę się ociągałam, ale ostatecznie komplet moich ubrań znalazł się tuż obok ciuchów chłopaka.
Na twarzy blondyna pojawił się cyniczny uśmieszek kiedy zobaczył mnie w samej bieliźnie, zlustrował mnie wzrokiem i oblizał usta. Wywróciłam oczami.
Weszłam do wody, a moje ciało oblały chłodne fale. Stałam przez chwilę zanurzona po piersi i rozkoszowałam się padającymi w moją stronę, promieniami słońca. Nagle usłyszałam chlust wody i oberwałam od tyłu zimną falą. Obróciłam się za siebie i zobaczyłam, że Luke stoi kilka metrów dalej i najwyraźniej umiera ze śmiechu.
- Dzieciak! - krzyknęłam w jego stronę, a on szybko zanurkował.
Stałam ciągle w tym samym miejscu i próbowałam go wypatrzyć jednak niczego nie zauważałam. W pewnej chwili chłopak wynurkował naprzeciw mnie. Dzieliło nas kilka centymetrów przez co idealnie widziałam jego szeroki uśmiech.
- Wyglądasz tak pięknie, Ness - powiedział i przybliżył się jeszcze bardziej przechylając głowę. Zamknął oczy w oczekiwaniu na coś czego nie otrzymał. W zamian chlusnęłam mu w twarz morską wodą.
- Dziękuję, ty też - zaśmiałam się głośno i odpłynęłam kawałek dalej uciekając przed blondynem. Coś pociągnęło mnie za kostkę prawej nogi przez co zanurzyłam się trochę w wodzie. Próbowałam wydostać nogę z uścisku. Na nic. W końcu wypłynęłam na powierzchnię w objęciach Luka.
Staliśmy tak kilka minut patrząc sobie w oczy. Jego piękne, niebieskie oczy mieniły się, zauważyłam pojawiające się dołeczki w policzkach chłopaka. Wydawał się taki inny niż do tej pory.
- Robi się chłodno - wyszeptał mi do ucha. - Lepiej już wracajmy.
Pokiwałam głową i podążyłam na brzeg. Słońce prawie zniknęło za chmurami. Zrobiło się zimno więc moje ciało lekko się trzęsło. Stałam cała przemoczona.
Pokiwałam głową i podążyłam na brzeg. Słońce prawie zniknęło za chmurami. Zrobiło się zimno więc moje ciało lekko się trzęsło. Stałam cała przemoczona.
- Wytrzyj się - Luke podał mi swoją koszulkę.
- Nie ma mowy, bęcie ci zimno - powiedziałam wyciskając resztki wody z włosów.
Nalegał, ale ja nie ustępowałam i kręciłam przecząco głową. Słońce zupełnie zniknęło, a niebo pokryło się szarymi chmurami.
- Bo ja cię wytrę - uśmiechnął się i trzymając mój nadgarstek osuszył moją rękę za pomocą materiału. Zrobił to samo z drugą, a ja się nie sprzeciwiałam. Położył ciepłą dłoń na moim biodrze przez co przeszedł mnie przyjemny dreszcz i szybkim ruchem sprawił, że byłam sucha od pasa w górę. Koszulka wytarł również swoje włosy, a na jego głowie pojawił się zabawny nieład. Ubrał spodnie i buty, a mokrą koszulkę przerzucił przez ramie.
- Luke - zwróciłam się do niego wiążąc sznurówki trampek.
Skinął głową na znak, żebym kontynuowała.
- Skąd znasz to miejsce? - Popatrzyłam się raz jeszcze na otaczającą mnie plażę.
- Razem z Calumem często tu przychodziliśmy jak byliśmy młodsi - oznajmił i poszedł w stronę, z której przybyliśmy.
- Pięknie tu - powiedziałam przyglądając się drzewom.
Słońce chowało się po woli za horyzontem. Zrobiło się dużo chłodniej dlatego otuliłam się miękkim swetrem. W samochodzie było cieplej niż na zewnątrz jednak i tak czuć było lekki chłodek.
Jechaliśmy już dobre dwadzieścia minut w nieznanym mi dotąd kierunku. Ulice z początku wydawały się być opustoszałe, jednak im bliżej centrum tym moim oczom ukazywało się więcej pojazdów i ludzi. Czułam się bardzo dobrze siedząc w milczeniu obserwując wszystko co dzieje się za oknem. Szczerze mówiąc mogłabym tu spędzić jeszcze kilka godzin, wcale nie śpieszy mi się do domu i spotkania z Isabelle.
Samochód zaczął zwalniać i zatrzymał się pod wysokim wieżowcem z białej cegły. Spojrzałam na Luka pytająco. On jedynie wskazał ręką na drzwi, a następnie wyszedł z pojazdu. Zrobiłam to samo.
Weszliśmy do klatki schodowej i pokierowaliśmy się na trzecie piętro. Blondyn wyjął z kieszeni spodni srebrny, niewielki kluczyk i otworzył drzwi na oścież. Weszłam do środka i u boku chłopaka wstąpiłam do średniej wielkości pokoju. W rogu stała duża szafa obok której znajdowało się niezaścielone dwuosobowe łóżko. Na ścianie wisiał plazmowy telewizor pod którym ustawiona była szafka zagracona płytami. Sięgnęłam kilka z nich i czytałam kolejne nazwy zespołów, które próbowałam skojarzyć. Jeden tytuł przypominał mi nadruk na koszulce, którą miał na sobie Luke podczas naszego pierwszego spotkania w szpitalu.
- The Misfits - przeczytałam na głos do siebie.
- Znasz? - zapytał stojąc za moimi plecami. Odłożyłam płytę na miejsce i przejechałam palcem po całej kolekcji.
- Tak tylko przeglądam - odrzekłam krótko. W odpowiedzi usłyszałam ciche wzdychnięcie. Odwróciłam się w stronę chłopaka i założyłam ręce na piersiach. Przyjrzałam się mu uważnie, dzisiaj też miał na sobie tą samą koszulkę, która była już prawie sucha. Dziwne, że wcześniej tego nie zauważyłam.
- Coś się stało? - zapytałam unosząc jedną brew.
Nie dostałam odpowiedzi. Luke sięgnął po trzymany chwilę temu przeze mnie album, wyjął płytę i włożył ją do odtwarzacza. Z głośników zaczęły lecieć punkrockowe utwory, których w ogóle nie kojarzyłam.
- Teraz już znasz - powiedział krótko kiedy pierwszy utwór się skończył. Płytę odłożył na miejsce.
Położył się na szerokim łóżku i włączył telewizor. W pokoju znów rozbrzmiały rockowe piosenki.
- A gdzie Calum? - zapytałam kiedy przypomniałam sobie, że oprócz przyjaciół i wspólników do okradania są również współlokatorami.
- Nie wiem, nie pojawił się od wczoraj - powiedział obojętnie. - Pewnie znowu się zachlał, a teraz odsypia. Idiota.
- Jest pewnie z Gaby - odpowiedziałam na zadane przez siebie pytanie rozwiewając domysły i przypuszczenia chłopaka. - Wczoraj na imprezie o mało by się nie połknęli.
- Wooho! - ożywił się. - Wiedziałem, że to kiedyś się stanie, ale nigdy nie potrafiłem przewidzieć kiedy. Oni już od dawna ze sobą kręcą.
Przypomniałam sobie wzrok brunetki skierowany na Caluma, za każdym razem kiedy go widziała. Zazdrość bijącą o niej kiedy flirtował z jakąkolwiek inną. Któregoś wieczoru obiecała mi, że kiedyś go zaliczy, może już to zrobiła. Na mojej twarzy pojawił się krzywy uśmiech. Brakowało mi szczerej rozmowy z Gabriellą. Ostatni raz rozmawiałam z nią na osobności, kiedy opowiadała mi o jej ,,chorej psychicznie" ciotce, którą odwiedziła jakiś czas temu. Potrzebowałam jej, szczególnie teraz.
- O czym myślisz? - głos Luka wyrwał mnie z rozmyślań.
- O niczym - odpowiedziałam kręcąc głową.
- Za każdym razem kiedy jesteś smutna przygryzasz dolną wargę - uśmiechnął się nieśmiele. Pierwszy raz od długiego czasu widziałam w nim kogoś wrażliwego, a nie typowego dupka. Złapałam się odruchowo za usta. Faktycznie tak robię?
- To nawet słodkie - znów ten sam uśmiech.
Poczułam jak oblewa mnie fala gorąca, moje policzki płonęły.
- Rumienisz się również słodko - zaśmiał się delikatnie, dotykając wierzchem dłoni moich rozpalonych policzek. Złapał moją rękę i splątał nasze palce w uścisku.
_________________________________
Hej kochani ♥ Tak jak obiecałam - nie spóźniłam się!
Mam nadzieję, że rozdział się wam spodobał. Nie jest zbyt długi, ale miarowy. W każdym razie ważniejsze jest co w nim jest. Nie wiem czy przepadacie za tego typu rozdziałami, ale musiałam w końcu jakoś ich do siebie zbliżyć. Ich czyli Luka i Nessy.
W przyszłych rozdziałach, niestety (jak kto woli) daruję sobie tylu scen z nimi obojga. Będzie więcej dramy i akcji. :D
Ostatnio strasznie opadłam na komentarzach. Przeraża mnie fakt, że z 13 spadłam na 3, max 4. Dlatego proszę abyście zostawili po sobie ślad i dodali jakikolwiek komentarz. To naprawdę bardzo motywuje. Będzie mi miło :))
Ily x
O jezu jaki cudaśny rozdział...najlepsze jest ze cały rozdział o nich <3 mega to ci wyszło, a końcówka najlepsza *.* tak zakończyłaś, że nie mg sie doczekać kolejnego...ciekawe co bedzie sie działo xd...nie przejmuj sie komentarzy i wgl..kocham to opowiadanie <33
OdpowiedzUsuńŻyczę weny!!! :**
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCUDOOOO <3 <3 <3 <3 <3 *.*
OdpowiedzUsuńGenailny *.* Czekam na nexta :D /K.
OdpowiedzUsuńSuoi
OdpowiedzUsuńProsze powiedz ze bedzie buzi buzi😘😚
*suoi
OdpowiedzUsuńSupi
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń...😳 😶
OdpowiedzUsuńCudownie !
OdpowiedzUsuńhttp://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/
Zacznijmy od tego, że początki nigdy nie były moją mocną stroną. Przyszłam na blog całkiem przypadkiem, ale ponieważ wiedziałam mniej więcej o czym jest to postanowiłam zostać głównie ze względu na oryginalny pomysł. Nie zawiodłaś mnie. :) Masz lekki styl pisania, a wszystkie 10 rozdziałów nadrobiłam w przeciągu chyba godziny. Komentarz dopiero dzisiaj ponieważ chciała napisać coś konkretnego, a jak pewnie wiesz pisanie na telefonie nie jest jakieś przyjemnie. XD. Ciekawi mnie czy Luke będzie z nią i liczę, że jeszcze mnie zaskoczysz. Wiesz to śmieszne, bo kilka dni temu wpadłam na nowy pomysł na opowiadanie właśnie związane poniekąd z wolontariatem.
OdpowiedzUsuńTak więc na tą chwilę mogę powiedzieć (napisać), że masz piękny szablon, ciekawy pomysł i fajny styl pisania. I z niecierpliwością czekam na jedenasty rozdział. :D
Jeśli masz ochotę to zapraszam do mnie, a nóż ci się spodoba. :))))
http://lowca-samobojcow.blogspot.com/
Dziękuję Ci za miłe słowa. Tego typu komentarze bardzo mnie motywują, a czasami jest mi to bardzo potrzebne, bo zaczynam wątpić w to czy w ogóle nadaję się do pisania. Nie wiem co napisać, dlatego dziękuję raz jeszcze i mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej oraz, że cię nie zawiodę.
UsuńTwojego bloga znałam już od pewnego czasu, ale gdzieś mi umknął dlatego dziękuję, że wstawiłaś linka, haha :D
Pozdrawiam xx
Świetny!!!♥♥
OdpowiedzUsuń